fbpx Marta Walczak – o matematyce, programowaniu i układaniu puzzli | Uniwersytet Gdański - University of Gdańsk

Jesteś tutaj

Marta Walczak – o matematyce, programowaniu i układaniu puzzli

Marta Walczak – o matematyce, programowaniu i układaniu puzzli

Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki
marta walczak 3440

Marta Walczak jest studentką na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki Uniwersytetu Gdańskiego.

Ukończyła gdańskie III Liceum Ogólnokształcące, tzw. Topolówkę, gdzie uczyła się w klasie o profilu matematyczno-fizyczno-informatycznym. Od zawsze interesowała ją matematyka, więc studia podjęła w tym właśnie kierunku.

Na pierwszym roku studiów na matematyce odkryła u siebie predyspozycje, a nawet pasję, do programowania i rozpoczęła studiowanie drugiego kierunku – informatyki. Do chwili obecnej studiuje równolegle te dwa kierunki: matematykę na pierwszym roku II stopnia, zaś informatykę na ostatnim roku I stopnia.

Chociaż studia zajmują jej bardzo dużo czasu, to udaje się jej zawsze znaleźć chwilę na swoje ulubione zajęcie – czytanie książek (szczególnie fantastyki). Kiedy zaś trafi się jej dłuższa przerwa w nauce, to spotyka się z przyjaciółmi. Bardzo lubi układać puzzle i dobrze jej to wychodzi – najbliżsi nazywają ją „maszyną do układania puzzli”. Chętnie też rysuje, głównie cyfrowo przy użyciu tabletu graficznego.

 

Wywiad

Posłuchaj wywiadu audio
Przeczytaj cały wywiad

- Uczyła się Pani w III Liceum Ogólnokształcącym w Gdańsku, tak zwaną słynną „Topolówką”, kuźnią – przede wszystkim – polityków i dziennikarzy, choć nie tylko. W 2012 roku zdała Pani dodatkowy pisemny egzamin maturalny z matematyki na poziomie rozszerzonym uzyskując 100% punktów.

- Tak, to prawda - jakimś cudem mi się udało. Chociaż przyznam, że matematyką interesowałam się już od najmłodszych lat. Moja mama jest matematyczką i chyba genetycznie miałam usposobienie matematyczne. Zawsze lubiłam zadania matematyczne, nawet jako zabawę, po prostu liczyłam dodatkowe zadania. To pewnie dziwnie brzmi, ale jak już wykonałam dane zadanie, to była taka satysfakcja, takie uczucie dumy i to mi sprawiało ogromną radość. Tak to się za mną ciągnęło przez podstawówkę, gimnazjum aż do liceum – w liceum byłam w klasie matematyczno-fizycznej. I to moje zainteresowanie matematyką na pewno pomogło mi w uzyskaniu tego dobrego wyniku. Pisałam też fizykę rozszerzoną – wynikiem się nie pochwalę, bo nawet nie pamiętam. Zawsze byłam przekonana, że chcę iść dalej z matematyką. Dlatego dość naturalnym dla mnie wyborem były studia matematyczne. Chociaż zastanawiałam się też nad studiami fizycznymi, żeby się zająć fizyką, szczególnie astrofizyką – gwiazdami… taki inny świat. Jednak matematyka to był mój główny wybór, więc jak zaczęłam matematykę, tak poszłam dalej.

- Zadaje Pani kłam dość obiegowej opinii, że płeć piękna nie nadaje się do nauk ścisłych.

- To prawda, ale jak „płeć piękna” zajmuje się matematyką, to naprawdę musi być dobrą, żeby została dostrzeżona. Bo jak chłopak umie matematykę, no to umie. A dziewczyna musi mieć pasję do tego, by w tym środowisku, dość przecież zdominowanym przez mężczyzn, mogła się wybić.

- Zaczęła Pani studiować matematykę, co - w tej sytuacji - było dość naturalnym wyborem. A co skłoniło Panią do zainteresowania się informatyką?

- Na pierwszym roku matematyki mieliśmy zajęcia z podstaw programowania. Na początku trochę się tego bałam, bo wcześniej bardzo mało miałam do czynienia z programowaniem. Jednak okazało się, że potrafiłam usiąść nad danym zadaniem i siedzieć tak długo, aż je zrobiłam. I znowu ta satysfakcja z wykonanego zadania. Tu pewnie też pomogło mi to, że ja – umysł ścisły, a także logika, skrupulatność i cierpliwość do pracy. I na tych zajęciach udało mi się wybić - byłam w grupie jedną z najlepszych. Tym bardziej, że większość matematyczek uciekała przed programowaniem. I tutaj to zadowolenie z siebie, i takie zacięcie, że chciałam to zrobić – chciałam odszukać sposób i wykonać zadanie. Poza tym na korytarzach spotykałam informatyków i z ich rozmów wyszło mi, że może spróbowałabym zamiast dodatkowej fizyki zacząć dodatkową informatykę. Spróbowałam i jestem bardzo zadowolona ze studiów, z obu. Choć matematyka została dla mnie głównym nurtem, cały czas w tym siedzę i naprawdę tym żyję, to informatyka jest dla mnie – może nie zabawą czy hobby – ale takim przedmiotem, który mi daje głęboką satysfakcję. Tym bardziej, że teraz mamy również projekt zespołowy, więc zaczęłam pracować z ludźmi w zespole. W matematyce to jest jednak raczej praca samodzielna. W ramach informatyki, gdy się okazało, że na zajęciach współpracuje się z ludźmi, to doszło też ogromne z tego zadowolenie. Kontakt z ludźmi na informatyce jest o wiele bliższy niż na matmie.

- Trudno się studiuje na dwóch kierunkach równocześnie?

- Przyznam, że tak. Już jedne studia wymagają bardzo dużo pracy i zajmują wręcz całe życie, a co dopiero dwa kierunki. Studiuję na jednym wydziale, więc biegam od sali do sali w jednym budynku – czyli tak, jakbym była na jednym kierunku. Jednak jest o wiele więcej pracy samodzielnej. Na matematyce muszę uczyć się do kolokwiów, czyli robić zadania w domu, żeby przygotować się do danego kolokwium. Na informatyce jest inaczej, gdyż robi się głównie projekty – i to też jako praca domowa. Wracam więc po wielu godzinach spędzonych na uczelni i siadam, albo do nauki do kolokwium, albo do projektu. Wszystko to zajmuje bardzo dużo czasu i wymaga wiele poświęcenia, ale satysfakcja jest ogromna.

- Mama pomaga w zadaniach?

- Czasami tak – przyznam się, że tak. Tylko w programowaniu nie, to już muszę wszystko sama, najwyżej z kolegami.

- Umiejętność pracy zespołowej w tej chwili jest bardzo w cenie. Ciekaw jestem, czy zgodzi się Pani ze mną, że pisanie algorytmów i układanie puzzli – co jest Pani hobby, jak się Pani przyznała – mają ze sobą wiele wspólnego?

- Może na pierwszy rzut oka się wydawać, że to nie jest to samo. Jednak kilka cech danej osoby jest tu ważnych – takich, jak cierpliwość, skrupulatność, umiejętność siedzenia długo przy jednym zadaniu. Obie te czynności zajmują przecież bardzo dużo czasu. Oczywiście, przy puzzlach nie potrzeba przemyśleń, a przy algorytmach zanim się siądzie do kodu, potrzebne jest najpierw ich przemyślenie. W obu też ważna jest cierpliwość – na pewno – i to ogromna. Do tego skrupulatność, szczególnie, jak coś nie wychodzi i trzeba szukać błędu. W obu przypadkach trzeba mieć też wielką spostrzegawczość, żeby znaleźć ewentualne błędy, sprawdzić, co nie pasuje, co się psuje.

- Tak, do tego potrzebna jest benedyktyńska cierpliwość. Czy ma Pani również uzdolnienia graficzne?

- Osobiście uważam, że nie. Rysowanie sprawia mi przyjemność, ale wyniki nie przynoszą mi satysfakcji. Tak szczerze mówiąc, tutaj jest całkowicie inaczej, że ja to robię chociaż uważam, że nie umiem. Ale to i tak sprawia przyjemność, że jakiś efekt jest i chcę się tego po prostu nauczyć. Uwielbiam patrzeć, jak inni rysują lub oglądać efekty pracy innych ludzi. Sama bardzo chciałabym umieć rysować, bo moim zdaniem, jest to wartościowa umiejętność. To dlatego rysuję, mimo że uważam, że nie umiem. Rysuję, żeby cały czas się tego uczyć i iść z tym do przodu.

- I robi Pani postępy?

- Ludzie mówią, że tak.

- No to jeszcze o fantastyce chwilkę porozmawiajmy.

- Ogólnie bardzo lubię czytać książki. To też jest siedzenie w jednym miejscu i skupianie się na jednej rzeczy. A fantastyka? Bardzo wciągnęła mnie seria „Świat Dysku” Terry’ego Pratchetta. Z pierwszą książką serii zetknęłam się, kiedy ktoś z mojej rodziny ją wypożyczył. Jak wzięłam – skoro już leżała na półce – i zaczęłam czytać, to tak się wciągnęłam, że teraz na półce w swoim pokoju mam całą serię. To jest czterdzieści kilka książek, czyli wcale nie tak mało. I wszystkie przeczytane po kilka razy. Wyjątkowo mnie ta seria wciągnęła.

- Dziękuję Pani za rozmowę.

- Dziękuję bardzo.

Gdańsk, 23 marca 2016 r.

Rozmawiał dr Tadeusz Zaleski
Zdjęcia: Piotr Pędziszewski

 

marta walczak 3440marta walczak 3426marta walczak 3433marta walczak 3442marta walczak 3444marta walczak 3451marta walczak 3456marta walczak 3464marta walczak 3466marta walczak 3468marta walczak 3473