fbpx Prof. Małgorzata Latałowa – zaglądam w przeszłość środowiska przyrodniczego | Uniwersytet Gdański - University of Gdańsk

Jesteś tutaj

Prof. Małgorzata Latałowa – zaglądam w przeszłość środowiska przyrodniczego

Prof. Małgorzata Latałowa – zaglądam w przeszłość środowiska przyrodniczego

Wydział Biologii
Prof. Małgorzata Latałowa

Prof. dr hab. Małgorzata Latałowa, absolwentka biologii na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego, od 1972 r. pracuje na Uniwersytecie Gdańskim; doktorat (1981), habilitacja (1992), tytuł profesora (1999); od 1993 r. kieruje zorganizowaną przez siebie Pracownią Paleoekologii i Archeobotaniki w Katedrze Ekologii Roślin, na Wydziale Biologii. W pracy naukowej koncentruje się na badaniach nad przeszłością środowiska przyrodniczego oraz relacji człowiek-środowisko w perspektywie setek i tysięcy lat, łącząc biologię z geologią i archeologią. Szczególnie atrakcyjnym aspektem pracy badawczej jest dla niej interdyscyplinarność problematyki i uczestnictwo w znaczących, międzynarodowych projektach i programach naukowych (m. in. International Geological Correlation Programme 158B - rekonstrukcja historii roślinności, zmian klimatu i wpływu antropogenicznego na terenie Europy w ciągu ostatnich 15 tysięcy lat na podstawie badań osadów jezior i torfowisk; Palaeoclimate and Man; Pollen Monitoring Programme; FOSSILVA (5th PR EU) – badania nad kształtowaniem się zasięgów geograficznych wybranych gatunków drzew w oparciu o dane paleobotaniczne i genetyczne; LANDCLIM – badania nad holoceńskimi zmianami w pokrywie roślinnej Europy i ich potencjalną rolą w zmianach klimatu). Do najważniejszych osiągnięć swojego zespołu w ostatnich latach zalicza (1) wyniki wieloletnich badań archeobotanicznych nad przeszłością przyrodniczą Gdańska oraz paleobotanicznym udokumentowaniem historii użytkowania roślin przez mieszkańców tego miasta, (2) wyniki interdyscyplinarnego projektu dotyczącego historii Puszczy Białowieskiej.

Jest mamą Barbary, Łukasza i Marii oraz ma troje wnucząt. Realizacja potencjalnego hobby (podróże śladami historii kultur Bliskiego Wschodu) pozostaje w sferze marzeń.

 

Wywiad

Posłuchaj wywiadu audio
Przeczytaj cały wywiad

- Od 1993 roku kieruje Pani - zorganizowaną przez siebie - Pracownią Paleoekologii i Archeobotaniki. Czy paleoekolog to bardziej biolog czy archeolog?

- Na pewno biolog przede wszystkim i może niekoniecznie archeolog, ale bardziej geolog. To jest typowa dziedzina interdyscyplinarna, której uprawianie wymaga podstawowej wiedzy – a często i więcej niż podstaw – zarówno z biologii, archeologii, jak i z geologii. Dlatego paleoekolodzy mają dość różne wykształcenie, bo czasem to archeolog uczy się biologii i ekologii po to, żeby się paleoekologią zajmować. Tak samo geolodzy, często kształcą się w pewnych dziedzinach biologii, które pozwalają im pracować w tej specjalności. Paleoekologia jest niczym innym jak zaglądaniem w przeszłość środowiska przyrodniczego. Każdy rok życia na Ziemi pozostawia różnego rodzaju ślady, które gromadzą się w postaci materiału kopalnego. Rolą paleoekologa jest odszukanie tych śladów, ich identyfikacja i interpretacja w celu rekonstrukcji historii środowiska – historii określonych ekosystemów, zmian klimatu i różnych „zdarzeń” przyrodniczych, które miały miejsce w przeszłości.

- Również wpływy antropogeniczne?

- Oczywiście, także wpływ antropogeniczny, ponieważ człowiek wkraczając w przyrodę zmieniał ją. Pod wpływem działalności człowieka rozwijały się nowe formy zbiorowisk roślinnych. Szczególnie istotne zmiany rozpoczęły się wraz z rozwojem rolnictwa, kiedy nie tylko, lasy stopniowo były zastępowane przez pola uprawne, łąki i pastwiska, lecz także miały miejsce zmiany zasięgów geograficznych wielu gatunków. Procesy te są związane nie tylko z najnowszą historią, lecz trwają one od wielu tysięcy lat. Poprzez badania paleośrodowiskowe - tutaj bardzo ważną metodą jest analiza pyłkowa (palinologia) – możemy zrekonstruować, w jaki sposób ewoluowały zbiorowiska roślinne, i w jaki sposób zmieniało się środowisko Ziemi w wyniku zmian demograficznych oraz rozwoju osadnictwa i gospodarki.

- Wiele lat poświęciła Pani badaniom archeobotanicznym nad przeszłością przyrodniczą Gdańska.

- To są badania, które zainicjowałam, ale są to prace mojego zespołu, moich współpracowników, a także naszych studentów, ponieważ w oparciu o materiały archeobotaniczne z Gdańska powstało wiele prac magisterskich. Od 1998 roku opracowaliśmy materiały z około trzydziestu stanowisk archeologicznych na terenie Gdańska. Towarzyszyliśmy archeologom pobierając próbki z nawarstwień, które powstawały w okresie poprzedzającym rozwój osadnictwa oraz w trakcie rozwoju miasta. Z takich próbek wydobywa się i opracowuje materiał roślinny. W przypadku naszych badań wyniki analiz były rozważane w dwóch aspektach. Po pierwsze, pod kątem historii użytkowania roślin przez mieszkańców tego miasta od wczesnego średniowiecza po czasy nowożytne. Tutaj szczególnym osiągnięciem jest książka pani dr hab. Moniki Badury przyjęta jako jej rozprawa habilitacyjna. A drugi nurt tych badań obejmuje rekonstrukcje zmian środowiska przyrodniczego na terenie Gdańska, czym obecnie zajmuje się przede wszystkim pani dr Joanna Święta-Musznicka. Badania archeobotaniczne poświęcone takim miastom jak Gdańsk wymagają nie tylko współpracy z archeologami, lecz także z historykami. Ta współpraca interdyscyplinarna to jeden z bardziej interesujących aspektów naszej pracy.

- To chyba podobny zakres badań był nad też bardzo dużym projektem „Okres Wędrówek Ludów w dorzeczu Odry i Wisły”?

- To jest projekt archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego, przede wszystkim pana prof. Aleksandra Bursche. Jest to projekt Narodowego Centrum Nauki MAESTRO, w którym odpowiadam za jego część przyrodniczą. Naszym zadaniem jest opracowanie danych, które pozwolą na ocenę regionalnego zróżnicowania skali zmian zalesienia i występowania śladów działalności człowieka w okresie między zanikiem osadnictwa wpływów rzymskich a wczesnym średniowieczem, przede wszystkim na terenie Polski północnej. Ujmując to bardziej lapidarnie – opierając się na określonej kategorii źródeł przyrodniczych (palinologia) próbujemy odpowiedzieć na pytanie, czy w tzw. okresie wędrówek ludów, w określonych regionach wszyscy „wzięli manatki” i wymaszerowali, czy też pozostały tam pewne enklawy osadnictwa.

- Jestem pod wielkim wrażeniem technik, jakimi posługuje się archeobotanik. W pięciu próbkach o łącznej objętości 1,5 litra – myślę tu o badaniach w Warszawie na Zamku Królewskim – Panie zidentyfikowały pod mikroskopem 8280 makroszczątków o wymiarach często nie przekraczających 1 mm. To przecież iście benedyktyńska praca!

- Tak, rzeczywiście, i archeobotanika i paleoekologia wymagają prac bardzo czasochłonnych i ogromnego profesjonalizmu, jeśli chodzi o oznaczanie materiału kopalnego. Tych ponad 8000 szczątków, o których Pan mówi, to nie jest jakaś zawrotna liczba, w stosunku do tego czym na ogół operujemy, przy czym samo ich wyizolowanie jest prostą czynnością techniczną przypominającą bajkowe zadanie Kopciuszka. Profesjonalizmu wymaga oznaczanie takiego materiału. Umożliwia ono stworzenie bazy danych, która z kolei stanowi materiał wyjściowy do rekonstrukcji zmian środowiska lub pozwala na opracowanie kwestii dotyczących użytkowania roślin. Tego typu szczątki, mimo nazwy „makroskopowe”, są oczywiście niewielkie, ale jeszcze mniejsze są ziarna pyłku, które stanowią nasz podstawowy materiał badawczy. Ich wielkość to kilkanaście lub kilkadziesiąt mikrometrów, a oznaczamy i liczymy w jednej tylko próbce około 1000 ziaren pyłku i innych „drobiazgów”, które zachowały się w stanie kopalnym. W jednej próbce jest to często kilkadziesiąt taksonów, a poruszamy się na ogół wśród setek potencjalnych możliwości oznaczeń. Tak, jest to ogromna praca, wymagająca długiego szkolenia i muszę powiedzieć, że mój zespół ten doskonały stopień profesjonalizmu uzyskał. Dzięki temu mamy i interesujące wyniki, i interesującą współpracę, także międzynarodową. Jednak ta cała żmudna robota laboratoryjna i mikroskopowa to tylko etap, który dostarcza dane do rozwiązywania określonych problemów naukowych. Tu się dopiero zaczyna najbardziej interesujący etap naszej pracy.

- To już musi być mistrzostwo. Nad czym obecnie Pani Profesor pracuje?

- Razem ze swoim zespołem pracuję w tej chwili w kilku projektach. Paleoekologia jest fascynująca między innymi dlatego, że mamy narzędzia i metody, które służą do rozwiązywania bardzo wielu różnych zagadnień. Mogę wymienić dwa interesujące tematy, w które jestem ostatnio szczególnie zaangażowana. Jedną z naszych obecnych fascynacji jest historia Puszczy Białowieskiej. Jest to nasz własny, interdyscyplinarny projekt, do którego zaprosiliśmy także innych specjalistów. Biorąc pod uwagę aktualnie forsowane koncepcje dotyczące „uzdrawiania” lasów Puszczy Białowieskiej, wyniki naszych badań są szczególnie na czasie i dobrze by było, gdyby płynące z nich wnioski trafiły do praktyków. Na historię lasów, podobnie jak na historię innych elementów środowiska przyrodniczego, musimy patrzeć w perspektywie długiej skali czasu, adekwatnej do ich długowieczności i tempa zachodzących w nich zmian. W związku z tym, nie możemy oceniać aktualnie obserwowanych procesów z perspektywy naszego życia, czy monitoringu trwającego przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Ekosystemy leśne podlegają stałym zmianom, wymiana gatunków dominujących jest procesem naturalnym, a gradacje szkodników lub choroby pasożytnicze pojawiają się co jakiś czas, a następnie zanikają. Są to procesy, które zachodzą w skalach setek i tysięcy lat. W ten sposób trzeba również patrzyć na zamierającego obecnie świerka, który stanowi pretekst do „oczyszczania” Puszczy Białowieskiej. Świerk jest obecny na tamtym obszarze od kilku tysięcy lat, lecz jego zasadnicza ekspansja miała miejsce dopiero około tysiąc lat temu. Od tego czasu populacja świerka w puszczy podlegała licznym, bardzo znaczącym fluktuacjom i dzisiejsza sytuacja nie jest tu czymś nadzwyczajnym. Z kolei zupełnie inny sposób wykorzystania danych palinologicznych jest podstawą międzynarodowego projektu LANDCLIM (LAND cover – CLIMate interactions in NW Europe during the Holocene), w którym uczestniczę. Kieruje nim pani profesor Marie-José Gaillard ze Szwecji, a jego zadaniem jest rekonstrukcja krajobrazu Europy w różnych okresach sięgających wstecz do początku holocenu – stopnia zalesienia, udziału drzew zrzucających liście na zimę i zawsze zielonych, udziału powierzchni wykorzystywanych rolniczo. Następnie dane te są wykorzystywane jako element w modelowaniu zmian klimatu. Podstawą jest tu założenie, że rodzaj pokrywy roślinnej ma istotny wpływ zarówno na albedo Ziemi, jak i wymianę gazową, w tym poziom tzw. „gazów szklarniowych” w atmosferze.

- I na koniec Pani Profesor. Co najchętniej profesor-paleoekolog robi, gdy ma wolny czas?

- Muszę powiedzieć, że jestem osobą, która cierpi na deficyt wolnego czas. Mam czteropokoleniową rodzinę, w związku z czym mam co robić, jeśli chodzi o życie pozazawodowe. Mam więcej marzeń dotyczących tego, w jaki sposób chciałabym spędzić wolny czas, niż możliwości ich realizacji. Jeśli znajduję chwilę, to sięgam do zgromadzonej kopki książek, z której wyciągam lekturę odpowiednią do aktualnego stanu umysłu. Lubię przeczytać dobry artykuł, często też sięgam po literaturę fachową spoza swojej dziedziny, dotyczącą między innymi ewolucji człowieka, czy historii rozwoju społeczeństw na odległych, egzotycznych obszarach. Tych rzeczy, które mnie interesują i na poznawanie których chciałabym mieć więcej czasu, jest wiele.

- Dziękuję za rozmowę Pani Profesor.

Gdańsk, 18 lutego 2016 r.

Rozmawiał dr Tadeusz Zaleski
Zdjęcia: Piotr Pędziszewski

 

Prof. Małgorzata LatałowaProf. Małgorzata LatałowaProf. Małgorzata LatałowaProf. Małgorzata LatałowaProf. Małgorzata Latałowa