Skąd wzięło się pańskie zainteresowanie naukowe autyzmem?
Kiedy zacząłem studiować biologię i na pierwszym roku prowadziłem zajęcia gimnastyczne w ośrodku gdzie uczęszczają dzieci z autyzmem i na tyle zainteresowało mnie to, że postanowiłem, iż na biologii będę specjalizował się w neurobiologii. Chciałem zajmować się zaburzeniami ze spektrum autyzmu, poszukiwać różnych informacji na ten temat, a po uzyskaniu licencjatu z biologii rozpocząłem studia na psychologii o specjalności neurobiopsychologia. Ukończyłem też studia magisterskie na Wydziale Biologii, gdzie teraz kontynuuję studia doktoranckie, a mój temat badań doktorskich dotyczy analizy serotoniny (neurotransmitera w mózgowiu) w kontekście zaburzeń ze spektrum autyzmu. Jest to takie połączenie po pierwsze biologii – aspekt serotoniny, badania na szczurach oraz po drugie zaburzenia ze spektrum autyzmu czyli zaburzenie czysto psychologiczne. Stąd też studia na psychologii aby poznać lepiej te osoby, zrozumieć ich problemy. Poza tym cały czas pracuję jako terapeuta, opiekuję się dorosłą osobą z autyzmem, pomagam też trochę w ośrodku.
Co zadecydowało o wyborze studiów?
Zawsze interesowałem się medycyną, chciałem iść na studia medyczne, ale życie trochę zrewidowało te chęci i przyszedłem tutaj, na biologię. Mimo wszystko nie zrezygnowałem z tych powiązań z medycyną i wybrałem fizjologię, konkretnie Katedrę Fizjologii Zwierząt i Człowieka. Na studiach zaangażowałem się w prace koła naukowego Katedry Fizjologii Homunculus i wraz z kołem uczestniczyłem w takich wydarzeniach jak Bałtycki Festiwal Nauki czy Targi Akademia. Zaczęliśmy też propagować wiedzę na temat mózgu stąd też koło współorganizuje Dni Mózgu w Trójmieście. Włączam się również w realizację programu edukacyjnego Wydziału Biologii pt. „Poznaj pracę biologa”, gdzie prowadzę warsztat na temat warunkowania. Oprócz działań popularnonaukowych angażuję się w projekty czysto naukowe m.in. ostatnio miałem przyjemność uczestniczyć w programie ASC-Inclusion, jest to program współfinansowany przez Unię Europejską gdzie głównym celem było opracowanie programu terapeutycznego, który wspiera osoby z autyzmem w nauce rozpoznawania i wyrażania emocji. Partnerami byli m.in. profesorowie z University of Cambridge, Karolinska Institute, czyli autorytety w tej dziedzinie. Byłem współodpowiedzialny za stworzenie polskiej wersji takiego programu. Program już jest przygotowany, prowadzone są badania pilotażowe z udziałem dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Aktualnie trwa weryfikacja czy wszystko w programie działa, czy wszystkie dane są właściwie wprowadzone i czy są aktywne. Później program ma trafić do szerszego grona odbiorców. Jeszcze jeden projekt naukowy, w którym uczestniczę, to projekt czysto neurobiologiczny, dotyczy serotoniny. Sprawdzam w jaki sposób podanie serotoniny szczurom, czy to do mózgu, czy to do krwi wpływa na wykształcenie się u szczurów zachowań, które są obserwowane u osób z autyzmem. Na przykład czy izolują się od grupy innych szczurów, czy wykazują wyższy lęk w stosunku do sytuacji lękowych niż szczury, które nie otrzymywały serotoniny. Czyli staram się porównać zachowania szczurów z zachowaniami u ludzi.
Zajmuje się Pan zjawiskiem autyzmu, ostatnio słychać wiele mitów jakoby był on wywoływany przez szczepienia u dzieci
To oczywiście mit, prace badawcze, które dowodziły, że szczepienia dzieci w jakiś sposób narażają ich na częstsze ryzyko wystąpienia autyzmu zostały tak specjalnie spreparowane, aby pokazać, że tak właśnie jest. Czasopismo Lancet, gdzie te prace się pojawiły, decyzję o opublikowaniu artykułu cofnęło. Artykuł jest w dalszym ciągu dostępny w tym czasopiśmie, na stronie internetowej, ale jest informacja, że wydawnictwo po szeregu przeprowadzonych badań stwierdza, że te badania może coś pokazują, ale nie dotyczą szczepień. Ludzie nie powinni tego traktować, że szczepienia i autyzm mają ze sobą coś wspólnego. To jest mit. W ostatnim czasie w mediach obserwuje się kampanię, aby nie szczepić dzieci, moim zdaniem, jako biologa, które poparte jest współpracą z psychiatrami, z i innymi lekarzami, bezwzględnie uważam, że dzieci należy szczepić. Szczepienia nie wywołują autyzmu. Niektóre kraje wycofują szczepionki, a w dalszym ciągu notują przypadki autyzmu, a gdyby to szczepionki były za niego odpowiedzialne to autyzmu by w tych krajach nie było.
Praca to pańskie hobby?
Na pewno to co robię to pewnego rodzaju hobby, praca z osobami z autyzmem sprawia mi satysfakcję. Kiedy pracuję ze swoim podopiecznym - to są to włączamy elementy pracy terapeutycznej, ale z drugiej strony miło spędzamy czas, chodzimy na rolki, chodzimy do kina. To można ze sobą powiązać. Wychodzimy do ludzi, a jednocześnie mój podopieczny wystawiany jest na próbę. Proszę żeby coś zrobił, na przykład kupił bilety do kina. To bardzo duże wyzwanie dla osób z autyzmem, zwłaszcza dla osób dorosłych. Kiedyś autyzm był mniej znany, terapia nie była rozpoczynana tak wcześnie jak obecnie i w związku z tym takie osoby mogą mieć problemy w funkcjonowaniu społecznym. Dzięki temu, że aktywizuję się je w jakiś sposób, mogą odnajdować się w społeczeństwie. Lubię też podróżować, udział w konferencjach naukowych jest świetną okazją do zwiedzenia różnych krajów. Na przykład dzięki udziałowi w konferencji w San Diego miałem okazję pojechać do USA, zobaczyć ten kraj, a poza tym ta część naukowa jest bardzo rozwinięta w USA. Mogłem przyjrzeć się wynikom badań, posłuchać prelegentów z ośrodków, które mają nieporównywalnie większe do naszego finansowanie, a badania są fascynujące. Uczestnicząc w wykładach nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że tam chciałbym zostać prowadzić dalej badania, no ale to skłoniło mnie również do tego, aby tutaj dalej pracować, pozyskiwać granty na badania, aby coś w tej dziedzinie naukowej zrobić w Polsce.
Osoby z autyzmem często są nadzwyczaj uzdolnione w jakieś gałęzi wiedzy, to prawda czy kolejny mit?
Jeżeli chodzi o zjawisko sawantów, czyli niebywale uzdolnionych osób w jakiejś dziedzinie, to badania wskazują, ze wśród osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu jest ich procentowo więcej. Częściej się zdarzają. Pojawiają się niebywałe zdolności jeśli chodzi o architekturę, o zdolności matematyczne, zdolności plastyczne. Dane wskazują, że te niebywałe zdolności ma tylko pewien odsetek osób z autyzmem, aczkolwiek terapeuci obserwując podopiecznych zauważają, że pomimo iż występują deficyty czy to społeczne czy na przykład umiejętności lingwistycznych, to pomimo wszystko pojawiają się - może nie niebywałe zdolności - ale lepsze funkcjonowanie matematyczne. Zaburzenia są kompensowane innymi zdolnościami, ale przodują zdolności matematyczne, zdolności zapamiętywania. Mój podopieczny na przykład, o dziwo, ma bardzo dobrą pamięć do twarzy. Mówi się, że osoby z autyzmem mają problemy społeczne ale bardzo często zdarza się, że spotykamy osoby, które widzieliśmy dużo, dużo wcześniej, to mój podopieczny poznaje tę osobę i potrafi się przywitać. To bardzo ciekawa sprawa.
Rozmawiał Krzysztof Klinkosz
Foto: Piotr Pędziszewski