fbpx Bianca Sadowska – doktorantka na Wydziale Historycznym UG, zajmuje się XIX-wieczną Rosją | Uniwersytet Gdański - University of Gdańsk

Jesteś tutaj

Bianca Sadowska – doktorantka na Wydziale Historycznym UG, zajmuje się XIX-wieczną Rosją

Bianca Sadowska – doktorantka na Wydziale Historycznym UG, zajmuje się XIX-wieczną Rosją

Wydział Historyczny
Bianca Sadowska

 

Bianca Sadowska – doktorantka na Wydziale Historycznym UG, zajmuje się XIX-wieczną Rosją, zachęca wszystkich do poznawania kultur państw położonych za naszą wschodnią granicą.

 

- Zajmuje się Pani historią Rosji, państwa wywołującego ogromne emocje wśród Polaków, jak Pani postrzega ten kraj?

- Uważam, że Rosja jest niezwykle interesującym krajem, chociaż stosunki pomiędzy Polską i Rosją w przeszłości były i obecnie także są trudne.  Fascynuje mnie historia Rosji, uważam, że kraj ten ma bardzo bogatą kulturę i literaturę, która miała duży wpływ także na kulturę europejską, szczególnie jeśli mówimy o kulturze w kontekście XIX wieku, czyli o czasie, którym zajmuję się naukowo. Rosja jest także bardzo interesującym krajem do zwiedzania i poznawania, a Rosjanie są ciekawymi ludźmi. Na pewno trzeba oddzielić politykę od tego, jak zwykli, przeciętni obywatele rosyjscy, chociażby z Obwodu Kaliningradzkiego, postrzegają nasz kraj. Bardzo dużo kaliningradczyków przyjeżdżało ostatnio do Trójmiasta. Jesteśmy dla nich, pod wieloma względami, bardzo ciekawym krajem. Lubię jeździć do Rosji. Co roku staram się zabierać grupę studentów na wyjazd naukowy do Moskwy. Uważam, że teoria jest teorią, a praktyka praktyką i bezpośrednie obcowanie z mieszkańcami kraju, obserwacja ich życia i bardzo specyficznych uwarunkowań społecznych wzbogaci wiedzę studentów, a także pogłębi ich znajomość realiów życia w Rosji. Prowadziłam zajęcia z historii Rosji i uważam, że taki wyjazd to prawdziwa lekcja o tym jak się w Rosji żyje, a także możliwość zobaczenia na własne oczy miejsc, w których rozegrały się przełomowe wydarzenia historyczne, mające wpływ także na to, jak dzisiaj wygląda geopolityczna mapa świata.

Wywiad

Posłuchaj wywiadu audio
Przeczytaj cały wywiad
 

- Zajmuje się Pani historią Rosji, państwa wywołującego ogromne emocje wśród Polaków, jak Pani postrzega ten kraj?

 

- Uważam, że Rosja jest niezwykle interesującym krajem, chociaż stosunki pomiędzy Polską i Rosją w przeszłości były i obecnie także są trudne.  Fascynuje mnie historia Rosji, uważam, że kraj ten ma bardzo bogatą kulturę i literaturę, która miała duży wpływ także na kulturę europejską, szczególnie jeśli mówimy o kulturze w kontekście XIX wieku, czyli o czasie, którym zajmuję się naukowo. Rosja jest także bardzo interesującym krajem do zwiedzania i poznawania, a Rosjanie są ciekawymi ludźmi. Na pewno trzeba oddzielić politykę od tego, jak zwykli, przeciętni obywatele rosyjscy, chociażby z Obwodu Kaliningradzkiego, postrzegają nasz kraj. Bardzo dużo kaliningradczyków przyjeżdżało ostatnio do Trójmiasta. Jesteśmy dla nich, pod wieloma względami, bardzo ciekawym krajem. Lubię jeździć do Rosji. Co roku staram się zabierać grupę studentów na wyjazd naukowy do Moskwy. Uważam, że teoria jest teorią, a praktyka praktyką i bezpośrednie obcowanie z mieszkańcami kraju, obserwacja ich życia i bardzo specyficznych uwarunkowań społecznych wzbogaci wiedzę studentów, a także pogłębi ich znajomość realiów życia w Rosji. Prowadziłam zajęcia z historii Rosji i uważam, że taki wyjazd to prawdziwa lekcja o tym jak się w Rosji żyje, a także możliwość zobaczenia na własne oczy miejsc, w których rozegrały się przełomowe wydarzenia historyczne, mające wpływ także na to, jak dzisiaj wygląda geopolityczna mapa świata.

 

- Od kiedy, wiedziała Pani jaka będzie jej droga kariery? 

 

- Trzeba by się cofnąć do czasów nauki w szkole podstawowej, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z historią życia rodziny ostatniego cara Mikołaja II i tragicznym końcu tej rodziny - zostali oni rozstrzelani w Jekaterynburgu w 1918 roku. Akurat zbiegło się to w czasie z oficjalnym pochówkiem cara w 1998 roku. W prasie polskiej pojawiło się sporo, często niekompletnych, historii o carze Mikołaju II i jego rodzinie. Szczególnie dużo miejsca poświęcono historii dotyczącej jego najmłodszej córki Anastazji. Spekulowano przez wiele lat, że cudownie udało jej się przeżyć zagładę. Zaczęłam na ten temat czytać, zainteresowało mnie to, a że chodziłam do szkoły, w której  nauczano języka rosyjskiego, postanowiłam, że po liceum zdam na filologię rosyjską. I tak się stało. Studiowałam filologię  przez 5 lat, natomiast od pierwszego roku działałam w Kole Naukowym Miłośników Wschodu działającym na Wydziale Historycznym, gdzie zetknęłam się z moim Mistrzem - prof. Zbigniewem Opackim, pod którego kierunkiem napisałam pracę magisterską i przygotowuję obecnie również dysertację doktorską.

Zawodowo jestem nauczycielką języka rosyjskiego, a oprócz tego uczę języka polskiego obcokrajowców i tak się składa, że największą grupą moich uczniów, których przygotowuję do życia w Polsce, są osoby z krajów byłego ZSRR, co także ma dla mnie dużą wartość poznawczą.

 

- Wspomniała Pani o ważnym aspekcie stosunków polsko-rosyjskich, ich dwoistości, zupełnie inaczej wyglądają one na szczeblu państwowym a zupełnie inaczej, kiedy ma się kontakt ze zwykłymi obywatelami. Jak można przekonać nasze społeczeństwo, że nie zawsze to co słychać z najwyższych kręgów władzy jest tym o czym myślą zwykli ludzie?

 

- Myślę, że jest to bardzo trudne zadanie. Uważam, że przekaz, który sączy się z mediów jest tylko pewną częścią tego, jak Rosjanie postrzegają nasz kraj. Istnieje oczywiście część społeczeństwa, która negatywnie odbiera Polskę, a może bardziej działania polskiego rządu, zarówno wśród Ukraińców, Białorusinów czy Rosjan, lecz nie dotyczy to całego społeczeństwa i ciężko jest uogólniać. Myślę, że bardzo ważną kwestią, która mogłaby spowodować zmianę stosunków na poziomie społecznym, są kontakty międzyludzkie. Rosja jest niestety krajem dość zamkniętym, aby tam pojechać potrzebujemy wizy. To generuje dodatkowe koszta, które musimy ponieść, to jest czas, który musimy poświęcić i na pewno jest to też stres. Wszystkie sprawy biurokratyczne, konsularne są ciężkie do przejścia i stresujące. O ile ja jestem zahartowana, o tyle rozumiem, że to może zniechęcać. Oczywiście to tylko moje zdanie, ale na pewno prościej jest pojechać na wakacje do kraju, który nie wymaga posiadania wizy lub można ją bez problemu uzyskać na granicy. Cieszę się, że dzięki małemu ruchowi granicznemu łatwiej jest pojechać do Kaliningradu, cieszę się, że mieszkańcy Kaliningradu przyjeżdżają tutaj, bo myślę, że dzięki temu możemy poobserwować siebie nawzajem, jacy jesteśmy. Polityka jest polityką,  ale życie jest życiem i uważam, że dobrze, iż te kontakty się pojawiają. Na Uniwersytecie Gdańskim funkcjonuje program wymiany studentów, nasi studenci jeżdżą do m.in. Kaliningradu na kursy językowe.  Nie brałam w tym udziału osobiście i nie wiem jakiego rodzaju są to wyjazdy, wydaje mi się, że są to krótkie, dwu- czy trzytygodniowe turnusy, i wiem, że sami studenci odbierają je bardzo pozytywnie. Dla nich to jest świetna nauka używania języka w sytuacjach komunikacji codziennej. Na pewno mają szansę poobserwować życie studenckie swoich rówieśników na Uniwersytecie im. Kanta w Kaliningradzie i myślę, że to jest dla nich cenne poznawczo. Cieszę się też, że udaje mi się każdego roku zabrać do Moskwy małą grupkę studentów. Moskwa to rosyjski fenomen, mówi sie, że to państwo w państwie. Ciężko przyłożyć jedną miarę do Moskwy i do całej reszty Federacji Rosyjskiej.  Natomiast dla studentów jest odkrywcze to, że pewne rzeczy inaczej tam funkcjonują, pewne sprawy trochę inaczej się załatwia, niż w Polsce. Pod pewnymi względami jest to dla nich przygoda. Samo zwiedzanie Moskwy daje obraz wielkości tego miasta pod względem terytorialnym. Moskwa jest bardzo rozległym miastem, zwykły spacer nabiera innego wymiaru niż w np. w Gdańsku. Zabytki, najciekawsze miejsca są często lokalizowane w odległości kilku kilometrów od siebie, a według moskwiczan to bardzo blisko, tylko 4 stacje metra. Myślę, że to też obrazuje jakie mechanizmy rządzą tym miastem i  krajem...

Wracając do pytania, to stosunki gospodarcze między naszymi krajami istniały, istnieją i będą istnieć, i wiem, że jest zapotrzebowanie na specjalistów posługujących się biegle językiem rosyjskim i orientujących się w realiach rosyjskich, tym bardziej, że sama po studiach pracowałam przez rok w dużej firmie, zajmując się sprzedażą na rynku wschodnim. Położenia geograficznego nie zmienimy i powinniśmy pamiętać, że język rosyjski na co dzień używany jest na Białorusi, na Ukrainie, w Mołdawii, częściowo na Łotwie, co ułatwia kontakty i pracę. Młodzi ludzie zamiast sugerować się tylko obrazem pokazywanym przez media, powinni zastanowić się rzetelnie nad kierunkiem kariery zawodowej.

 

Ma pani czas na hobby?

 

 - W wolnym czasie podczas roku akademickiego, roku szkolnego, nie mam zbyt wiele czasu na realizację mojej największej pasji jaką jest podróżowanie. Bardzo dużo czytam, lubię wyjść do kina, gotować  dla przyjaciół – tutaj chyba trochę genetycznie – ponieważ mój tata jest zawodowym kucharzem i często razem coś przygotowujemy, więc to zdecydowanie jest na pierwszym miejscu. Wraz z mężem pomagamy także bezdomnym kotom, prowadząc koci dom tymczasowy i promując adopcje zwierząt. Natomiast cały wolny czas podczas wakacji i wszystkie środki, które udaje mi się zaoszczędzić, przeznaczam na podróże. Udało mi się przejechać koleją transsyberyjską, to chyba marzenie każdej osoby zainteresowanej historią Rosji. Według mnie podróż koleją jest trochę przereklamowana, jednak jadąc „płackartą”  na pewno można wysłuchać dużej ilości opowieści, poznać Rosjan z mniejszych miejscowości, gdzie życie płynie inaczej niż w stolicy kraju. Jest to także doskonała możliwość degustacji tradycyjnych rosyjskich specjałów... Byłyśmy z koleżanką nad Bajkałem, dojechałyśmy do granicy z Mongolią. Po drodze udało się zobaczyć wszystkie miejsca powiązane z carem Mikołajem II, w tym rodzinną wieś Rasputina, zatem udało mi się spełnić dziecięce marzenie. Byłyśmy w Gruzji, w Azerbejdżanie. Obecnie podróżuję z mężem, wielokrotnie byliśmy w Rosji, odwiedziliśmy Iran, Chiny, przejechaliśmy zachodnią część Turcji autostopem. W tym roku rozważamy wyjazd na Półwysep Arabski lub do Rosji. Zwiedziliśmy także Ukrainę, Białoruś, kraje nadbałtyckie. Co roku staramy się także zwiedzić wybrane miejsca w Polsce, uważamy, że trzeba znać swój kraj i jego atrakcje truystyczne. Oczywiście byliśmy także w karajach  Europy Zachodniej, ale kierunek „Wschód”  pozostaje naszym ulubionym. Na pewno najbliższy jest mojemu sercu, tylko tam potrafię dobrze odpocząć, zrelaksować się. I za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że obrany kierunek studiów, droga zawodowa jest tą właściwą, dającą spełnienie. Wszystkich zachęcam do wyjazdów za wschodnią granicę, szczególnie studentów, gdyż kierunki położone na wschód od naszego kraju są zdecydowanie tańsze, a gościnność, której możemy tam doświadczyć i niepewność tego co może się zdarzyć jutro, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jest bezcenna.

A przyszłych studentów zachęcam do nauki na kierunku Historia, gdyż jak wiadomo, to ona jest nauczycielką życia.

 

Bianca SadowskaBianca SadowskaBianca SadowskaBianca Sadowska