fbpx Hamburg – kraina kontrastów | Uniwersytet Gdański - University of Gdańsk

Jesteś tutaj

Hamburg – kraina kontrastów

Hamburg – kraina kontrastów

Justyna
Kierunek: Amerykanistyka
Universität Hamburg, Niemcy
Semestr zimowy 2019/20
 
Wybór Hamburga jako kierunek mojego wyjazdu na Erasmusa był dość intuicyjny. Chciałam wyjechać do dużego miasta, które mogłoby zaoferować wiele możliwości lecz jednocześnie nie interesowały mnie stolice typu Londyn lub Paryż. Miałam wrażenie, że każdy już tam był lub przynajmniej chciał tam być. Hamburg brzmiał zarazem obco i znajomo. Jedyne co wiedziałam to to, że jest miastem portowym, jest ogromny, a niemiecka kultura na pewno będzie miała wiele do zaoferowania. Cóż… nie myliłam się.
Podzielę swoje doświadczenia/spostrzeżenia na trzy najważniejsze sekcje: miasto, uczelnię oraz ludzi i szeroko rozumiany social network :-)
MIASTO
Hamburg jest miejscem kontrastów. Historia zderza się z nowoczesnością, elegancka klasyka z alternatywnym muralem, niemiecka precyzja z młodzieńczym chaosem. Dzielnice od uroczych, cichych, z parkami, lokalnymi kawiarniami lub hipsterskimi lokalami (Altona, Sternschanze), do tętniących nocnym życiem, pełnych kasyn, klubów i neonowych świateł (St Pauli i słynna ulica Reeperbahn). Centrum miasta składało się na monumentalny Rathaus z placem wokół, skupisko muzeów, teatrów oraz jego pocztówkową wizytówkę, dzielnicę w porcie – HafenCity, jej nietuzinkową, nowoczesną architekturę (w tym słynną Elbphilharmonie). Miasto nie zawiodło mnie pod względem turystycznym – pewnie mogłabym codziennie zwiedzać inne dzielnice, a i tak nie odkryłabym wszystkiego! Z racji sezonu zimowego mogłam doświadczyć również cudownie klimatycznych jarmarków bożonarodzeniowych (Weihnachtsmarktów), które swoją genezę mają właśnie w Niemczech. Z innych rzeczy - polecam wyposażyć się w FreiKarte rozdawaną na kampusie, dzięki której wstęp do wielu muzeów, teatrów, a nawet opery i filharmonii dla Erasmusów był darmowy. 
Ostatni, ale nie najmniej ważny aspekt - widać i czuć było przywiązanie mieszkańców do słowa „wolność”. „Wolne miasto Hamburg” (jak brzmi oficjalna nazwa) oraz północne Niemcy wydały mi się o wiele bardziej otwarte i tolerancyjne niż ich południowa część (stąd też np. obszar legalnej prostytucji). Jestem pewna, że każdy znalazłby tam coś dla siebie, zależnie od preferencji spędzania wolnego czasu, gdyż opcji było MNÓSTWO. 
UCZELNIA
Będę szczera - Uniwersytet w Hamburgu podniósł poprzeczkę bardzo wysoko. Ale tu was zdziwię, nie, nie chodzi o to, że zajęcia były niemożliwe do zdania – one były tak dobre, że aż głupio było przychodzić nieprzygotowanym! Dyskusje jakie powstawały w trakcie lekcji, przemyślenia zarówno nauczycieli jak i studentów, poziom wymiany zdań i poglądów był na poziomie, którego wcześniej zwyczajnie nie znałam. Otworzyłam się na wiele nowych dziedzin, słysząc swoich kolegów/koleżanki z ławek (fun fact: niektórzy z nich byli np. 50letnimi doktorami z innych wydziałów lub matkami z dziećmi na kolanach, co tylko dowodzi, że edukacja nie ma granic wiekowych) podłapałam wiele ich sformułowań, mój angielski w piśmie i wypowiedzi formalnej również stał się lepszy. To jeden z aspektów za który zawsze będę wdzięczna mojemu Erasmusowi – pokazał mi studia bazujące na wzajemnym szacunku, pełnym profesjonalizmie i nieustannym wsparciu ze strony profesorów. Mogę śmiało stwierdzić, że było to dla mnie wyzwanie akademickie, które ubogaciło mnie zarazem jako osobę i studentkę.
SOCIAL NETWORK 
Hamburg ma bardzo dobrze rozwiniętą i prężnie działającą społeczność ESN (Erasmus Student Network), dzięki której już w pierwszym tygodniu swojego pobytu mogłam uczestniczyć w rozmaitych wydarzeniach i poznawać ludzi takich jak ja – nowo przybyłych, jeszcze nieco zagubionych Erasmusów. Ekipa z ESN zawsze dbała o to, żeby każdy tydzień przynosił nowe eventy np. przepływ promem po hamburskim porcie, wspólne pub crawling, nauka salsy, wizyta w fabryce czekolady, kawiarenki językowe i wiele innych. Wszystko to sprawiło, że szybko znalazłam ludzi nadających na tych samych falach. Mieszkając w akademiku również można było zintegrować się z lokatorami, a jak już miało się tą stałą garstkę znajomych, to już tylko kwestia pół roku, żeby stali się bliskimi przyjaciółmi. Na Erasmusie poznałam osoby z którymi utrzymuję kontakt do dzisiaj i mają specjalne miejsce w moim sercu. Nie ma się co dziwić, zwłaszcza, że przeżyliśmy razem najprawdopodobniej najintensywniejsze pół roku naszego życia. 
I tak na sam koniec, ode mnie do Ciebie – przyszłego Erasmusa, który może właśnie w tej chwili podejmuje decyzję gdzie wyjechać – Niemcy naprawdę dadzą się lubić! Jeśli chcesz poznać świat, który będzie zaskakiwać zza każdego rogu ulicy, jakość studiowania, której nie zaznałeś wcześniej, kulturę i klimat, którego zwyczajnie nie podrobisz i nie zrozumiesz dopóki się tam nie wybierzesz – Erasmus w Hamburgu da ci każdą z tych rzeczy i o wiele, wiele więcej niż możesz się spodziewać :-)
 
zdjęcie nr 1zdjęcie nr 2zdjęcie nr 3zdjęcie nr 4zdjęcie nr 5zdjęcie nr 6zdjęcie nr 7zdjęcie nr 8zdjęcie nr 9zdjęcie nr 10zdjęcie nr 11zdjęcie nr 12zdjęcie nr 13zdjęcie nr 14zdjęcie nr 15zdjęcie nr 16zdjęcie nr 17zdjęcie nr 18zdjęcie nr 19zdjęcie nr 20zdjęcie nr 21
Treść ostatnio zmodyfikowana przez: Joanna Szymańska
Treść wprowadzona przez: Joanna Szymańska
Ostatnia modyfikacja: 
środa, 8 lipca 2020 roku, 9:03